"Kotka na rozpalonym blaszanym dachu" w reż. Kuby Kowalskiego w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
"Kotka na rozpalonym blaszanym dachu" - choć od amerykańskiej premiery minęło prawie 60 lat - wydaje się ciągle aktualna. Dlaczego? Za dramatem Tennessee Williamsa kryje się nie tyle gazetowa historia, ale prawdziwy dramat rodzinny, w którym bohaterowie mają swoje biografie. Kuba Kowalski, reżyser przedstawienia, przeczytał ten dramat na nowo i znalazł w nim wspólne rymy z polską rzeczywistością. O tym, że Tatulek jest śmiertelnie chory, wiedzą potencjalni spadkobiercy - synowie i synowe. Mamuśka żyje w przeświadczeniu, że mąż jest zdrowy, że zaszła tylko pomyłka w laboratorium... On sam też nie ma pewności, jaki jest jego stan zdrowia. Ta uroczystość rodzinna powoli zamienia się w sabat wzajemnych oskarżeń, podejrzeń i kłamstw. Z kątów zaczynają wychodzić demony. Utarty od wieków porządek tego rodzinnego świata zaczyna się kruszyć i rozpadać. "Kotka na rozpalonym dachu" jest dramatem na wskroś realistycznym, opartym na zasadzie trzech