Zakonserwować można niemal wszystko: rybki, groszek, kukurydzę. Zanim jednak produkty te zatrzaśnie się w metalowej puszce, muszą one spełniać podstawowy warunek - być świeże. Podobnie dzieje się ze sztuką teatralną. Wkładając ją w sceniczne ramy, trzeba pamiętać, by nie zalatywała już na samym wstępie stęchlizną. A tak się właśnie stało z tekstem Antoniego Słonimskiego "Rodzina", któremu zaaplikowane przez Jerzego {#os#695}Golińskiego{/#} konserwanty nic nie pomogły. Profesor Goło i młodzi artyści Spektakl rozgrywa się w scenerii wystylizowanej przez Małgorzatę {#os#10004}Szydłowską{/#} na szlachecki dworek. Na scenie, oprócz typowych dla tego miejsca sprzętów, znajdują się wynalazki hrabiego-majsterkowicza, takie jak na przykład wydający z siebie dźwięk schowek na alkohol. Główną część akcji wyprowadzono na proscenium, gdzie toczą się stolikowe dyskusje. Dzięki temu niewymyślnemu zabiegowi widzowie siedzący
Tytuł oryginalny
Rodzinna konserwa
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska Nr 294