"Powrót do domu" w reż. Artura Urbańskiego w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Piotr Bogdański w Tygodniku Wałbrzyskim.
"Powrót do domu" to nudny, długi, wciągający, zaskakujący, wreszcie znakomity spektakl. Sztuka Harolda Pintera z 1965 roku zaczyna się niezwykle pomału. Tak jakby autor chciał nas początkowo rozleniwić czy wyciszyć, aby potem.... Po sześciu latach nieobecności przyjeżdża z Ameryki z odwiedzinami do rodzinnego domu w Anglii najstarszy syn Teddy (Maciej Tomaszewski). Zastaje w nim zgorzkniałego ojca Max'a emerytowanego rzeźnika, dwóch młodszych braci oraz wuja Sama, szofera. Z każdą chwilą coraz bardziej widoczne stają się ich wzajemne toksyczne relacje. Mężczyźni obdarzają się inwektywami, kłócą się, lekceważą, spluwają na siebie (dosłownie). Nie ma w nich cienia uczuć czy sympatii. Ich przerażające kontakty jeszcze bardziej komplikuje pojawienie się Ruth (Renata Kościelniak) żony Teddego. To ona powoduje, że spektakl zaczyna niebezpiecznie wirować. Autorem pierwszego abstrakcyjnego dialogu z Ruth o popielniczce i szklance staje się Lenny (P