NAJPIERW ktoś, w pierwszych dniach stanu wojennego, wpadł na pomysł wyzwolenia tej rzeki zespołów rockowych. Ta "młoda generacja" (40-latki) demonstrowała publicznie swój ból brzucha. Poczułem się obolały. A jednocześnie było mi do śmiechu. Nas to rozśmieszało z Piotrkiem, z którym spotkaliśmy się już wcześniej, na planie Kleksa. Postanowiliśmy zrobić coś w tym stylu." - taki rodowód Franka Kimono dał w wywiadzie, dla Krystyny Gucewicz jego twórca, Andrzej {#os#6038}Korzyński{/#}. Uzupełnił go po chwili zastanawiającą refleksją: "w tej postaci zapisał się nasz model Polaka, który odwiecznie wzbudza sympatię: obibok, cwaniak, udający kogoś innego, działający na zasadzie niebieskiego ptaszka." Co prawda model Polaka-obiboka zdecydowanie nie wzbudza mojej sympatii, a nawet wzbudza coś wręcz przeciwnego, ale jest faktem, że trudno nie lubić Franka Kimono. Tyle, że nie za to, iż jest on dyskotekowym cwaniakiem, lecz że jest saty
Tytuł oryginalny
Rodzina Franka Kimono (fragm.)
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka Nr 31