Teatralne mody na Różewicza zespalały się zawsze z osobami świetnych reżyserów, których w tej rozwibrowanej od mnogości wewnętrznych impulsów dramaturgii fascynował jakiś odrębny, ich tylko widzeniu dostępny imperatyw. Teatr Różewicza (przez samego autora uznany za "otwarty") istniał dzięki reżyserskiej magii. Tak było kiedyś z Jerzym Jarockim, tak było z Kazimierzem Braunem. W Teatrze Narodowym specjalizował się w czytaniu Różewicza Tadeusz Minc; "Kartotekę" i "Białe małżeństwo" interpretował on ze wstrzemięźliwością, kulturą i taktem. Był to Różewicz spokojny. Może aż nazbyt spokojny. Dyrektor Hanuszkiewicz zapragnął widać bardziej ofensywnego, więc o wykładnię "Starej kobiety" poprosił Helmuta Kajzara. Młody reżyser miał już okazję, by zmierzyć się z tym tekstem (RFN i Szwecja), dał się też poznać z ciekawych prób przy interpretacji "Śmierci w starych dekoracjach" oraz
Tytuł oryginalny
Rodzi się życie, rodzi się poezja
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 239