"Oś" w reż. Filipa Gieldon w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
Zaledwie dwie litery w tytule, a w treści cala niezniszczalna Osiecka. "Oś" jest spektaklem mającym mocno zaznaczoną dramaturgię, koncertem z rockowym napięciem i rodzajem musicalu zbudowanego z klimatów zawartych w tekstach poetki, której nie dotyczy upływ czasu, która na zawsze pozostanie szaloną dziewczyną i refleksyjną kobietą wpadającą w życiowe koleiny. Na Małej Scenie Teatru Powszechnego otwiera się kosmos ludzkich pragnień zbudowanych z ułamków przeżyć. Wyśmienite, mające wysoką temperaturę i moc aranżacje Pawła Jabłońskiego akcentują ile trzeba, dodają wyrazu każdej z wokalnych i aktorskich wypowiedzi. Powstało widowisko, które chłonie się jednym tchem. Na scenie, a raczej estradzie, duet, w którym prym wiedzie Ona. Marta Jarczewska, młoda aktorka i wokalistka (dopiero weszła do zespołu Teatru Powszechnego), dziewczyna z gatunku tych, które mogłyby napędzać małą elektrownię atomową, współzałożycielka Teatru Zamiast, jest