"Rock of Ages" wg scenar. Chrisa D'Arienzo i Ethana Poppa w reż. Jacka Mikołajczyka w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Piotr Wróblewski w naszemiasto.pl.
Rock'n'roll i deweloperzy. Połączenie kultury z bezdusznymi inwestorami wydaje się bardzo warszawskie. Najnowszy musical Teatru Syrena warto zobaczyć. "Rock of Ages" podbił Broadway, a teraz zdobywa Warszawę. W polskiej wersji za tłumaczenie i reżyserię wziął się Jacek Mikołajczyk. Trzeba przyznać, że historia przez niego opowiedziana wydaje się bardzo bliska rzeczywistości. Offowe kluby, pazerni deweloperzy, protesty i manifestacje. Myślę, że to - niestety - także klimat współczesnej Warszawy. Ale oglądając ten spektakl można się też nieźle ubawić. Sporo tu żartów, także sytuacyjnych oraz przygotowanych starannie gagów. Ale od początku. Historia dzieje się w Los Angeles w 1987 roku podczas złotej ery glam metalu. Przenosimy się do klubu Bourbon Room. Wgłębiamy się w historię podupadającej knajpy muzycznej oraz przygody głównych bohaterów - barmana i aspirującego muzyka Drew (Rafał Szatan) oraz marzącej o karierze aktorki Sherrie (Do