"Seks, prochy i rock and roll" w reż. Uli Kijak w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Amerykański dramaturg (ormiańskiego pochodzenia) Eric Bogosian przez jednych krytyków nazywany bywa prowokatorem, skandalistą i gorszycielem, przez innych - sumieniem Ameryki. Jest autorem trzech powieści, kilku filmów i wielu nagrodzonych sztuk. W sobotę w Teatrze Miejskim w Gdyni ze słynnym monodramem Bogosiana "Seks, prochy i rock and roll" zmierzył się Grzegorz Wolf. Lojalnie ostrzegam, przygotujcie złotówkę lub dwie, gdy aktor w śmiesznym stroju Batmana zacznie was nagabywać, żebrząc o pieniądze na... prochy. "One są dla mnie lekarstwem" - przekonuje. Jedni widzowie dają, inni nie. Monodram "Seks, prochy i rock and roll" tworzą monologi różnych postaci, a każda z ról zagrana jest przez Wolfa znakomicie. Różnią się sposobem mówienia, gestami czy poruszania się charakterystycznym dla każdej postaci, w którą Wolf się wciela. Aktor znakomity jest zwłaszcza jako cwany łobuz, z pasją opowiadający o Bogu jako wielkim graczu, który bawi się