"Drach" Szczepana Twardocha w reż. Roberta Talarczyka - koprodukcja Teatru Śląskiego w Katowicach i Teatru Ziemi Rybnickiej. Pisze Maciej Stroiński w Przekroju.
Melonik, laseczka, pianino... Mam kontynuować? Bo tego jest więcej, dużo, dużo więcej, cały arsenał PRAWDZIWEGO TEATRU, który wiecie, jak wygląda, nawet jeśli nigdy nie byliście w teatrze. Tak więc melonik, laseczka, pianino, dymy, fajki, lustra, scena obrotowa, zwana obrotówką, bieg dokoła obrotówki, kamizelka, akordeon, cekiny, cylinder, paski poziome, paski pionowe, czapka klauna i tak na dobicie, by było już wszystko - WROTKI. To są tylko akcesoria, bo esencją tej mogiły jest sposób podania tekstu: półkabaretowe granie. "Pół", bo kabaretowe, ale mało śmieszne. Spektakl też się zaczyna ciągiem rzeczowników, dziwnym jakimś wyliczeniem. Potem dużo nazwisk, które nie wiadomo, czemu są ciekawe. Może nie są? Program do spektaklu próbuje ratować spektakl, jest jego who's who, wyliczeniem i objaśnianiem dramatis personae. Czyli spektakl wie o sobie, że się nie obroni, że SIĘ NIE PRZENOSI - i musi się bronić innymi środkami. Na przykład au