- Moje powroty do Polski to dla mnie potężna siła twórcza. Z dużym sentymentem wracam do miejsc, które ukształtowały mnie jako człowieka i artystę. To wielki zaszczyt dla mnie, że dyrektor Dariusz Miłkowski zaprosił mnie do tego spektaklu i mam możliwość współpracowania z tak świetnym zespołem - mówi JERZY JESZKE, odtwórca ról Beadle'a Bamforda i pana Fogga w musicalu "Sweeney Todd" w Teatrze Rozrywki w Chorzowie.
Występuje pan jako gość specjalny "Sweeney Todd". Co skłoniło pana do przyjęcia zaproszenia Teatru Rozrywki w Chorzowie? - Zawsze bardzo chętnie występuje w Polsce. Wyjechałem z kraju 25 lat temu, aby móc dać sobie szansę zagranicznego sukcesu i występować na scenach międzynarodowych. Z dużym sentymentem wracam do miejsc, które ukształtowały mnie jako człowieka i artystę. Tak, w tej kolejności, bo najpierw jest się człowiekiem, dopiero później artystą. Do tego trzeba dojrzeć. Takim miejscem jest też scena w Chorzowie. "Sweeney Todd" polskiej publiczności do tej pory może kojarzyć się z filmem Tima Burtona z Johnny Depp. Sadzę, że wersja musicalowa w reżyserii Andrzeja Bubienia jest równie interesująca. "Sweeney Todd" święci triumfy na Broadwayu i na West Endzie w Londynie. To wielki zaszczyt dla mnie, że dyrektor Dariusz Miłkowski zaprosił mnie do tego spektaklu i mam możliwość współpracowania z tak świetnym zespołem. Świadomie nie