Przedwcześnie zmarły Bernard-Marie {#au#1334}Koltes{/#} był największą indywidualnością współczesnego dramatopisarstwa Francji; jego wizje nadal niepokoją reżyserów. "Roberta Zucco" osnuty jest na autentycznej historii młodego i pięknego mordercy bez powodu. Przed paroma laty polska prapremiera utworu w Zielonej Górze była mroczną balladą o fascynacji złem; w Poznaniu Krzysztof {#os#8022}Warlikowski{/#} szkicuje w serii drapieżnych scenek chory świat, dżunglę, w której krąży Zuccc-drapieżnik. Matka mordercy (Kazimiera {#os#914}Nogajówna{/#}) jego ulubioną panterkę i nóż wyciąga spod spódnicy jakby rodziła, zgwałcona dziewczynka (Agnieszka {#os#9578}Różańska{/#}) z ufnie otwartymi oczami stacza się do burdelu, jej siostra (Antonina {#os#925}Choroszy{/#}) jękliwymi dźwiękami akordeonu oddaje swą samotność i ból. Zagubiony staruszek w metrze (Witold {#os#924}Dębicki{/#}) w bereciku i przyciasnym ubranku wygląda jak stragiczniały Benny Hill
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 44