"Trzy siostry" A. Czechowa będą pierwszą po latach "Premierą Nowości'' w Teatrze W. Horzycy: Jeszcze przed wejściem tego spektaklu na scenę rozmawialiśmy z jego reżyserem i jednocześnie scenografem, Krzysztofom KELMEM.
Być może reżyserowanie "Trzech sióstr" to próba desperacka - powiedział - Jest to przecież sztuka tak już obrosła w historię, tak klasyczna. Reżyserzy rzadko odstępują od tradycji jej wystawiania. Starają się być wierni szczegółom tekstu i didaskaliów. Przez wiele lat nosiłem się z myślą wyreżyserowania Czechowa, zanim się za to zabrałem. Staram się zrezygnować z "rosyjskości", z rodzajowości. Świadomie pozbawiam aktorów wielu rekwizytów, chciałbym, aby bez ich pomocy budowali postacie. Utarło się, że w dotychczasowych inscenizacjach trzy siostry dzieliła wielka różnica wieku, obsadzano te role aktorkami wręcz należącymi do różnych pokoleń. Wzięło się to może z faktu, iż w czasach współczesnych Czechowowi około 30-letnia, a do tego samotna kobieta, była już uważana, za "starą". Może też stąd, że łatwiej wtedy różnicować charaktery, podejście do życia sióstr? A przecież w samym tekście Iriny, Maszy i Olgi nie dzie