"Lalka" w reż. Wojciecha Kościelniaka z Teatru Muzycznego w Gdyni na XX Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Katarzyna Bogucka w Expressie Bydgoskim.
Czapki z głów przed Wojciechem Kościelniakiem, który wyreżyserował "Lalkę"! Bolesław Prus byłby zadowolony. Wszak tłumaczył, że słowo "Lalka" nie odnosi się wcale do postaci Izabeli Łąckiej. Twórcy musicalu wzięli sobie te słowa do serca i marionetkowymi podrygami obdarzyli wszystkich. Setki stron wielowątkowej powieści, ponad trzysta przewijających się na kartach książki nazwisk. Łatwo byłoby utknąć w gąszczu pisarskich "didaskaliów", ale Wojciech Kościelniak zgrabnie wyłuskał z Prusa wątek zawiedzionej miłości Wokulskiego (Rafał Ostrowski), klasowe, obrzydliwe gierki i stworzył dramat społeczny z romansem w tle, a nie odwrotnie. Tu nie ma miejsca na sentymenty. I dobrze. Marionetkowi arystokraci Reżyser ubrał swoją wizję w krzykliwy kostium, umalował ją podpatrując charakteryzację postaci z filmów Tima Burtona i maszyneria ruszyła. Piszę maszyneria, bo spektakl kojarzył mi się z tańcem napędzanych mechanicznie laleczek, nak