"Rosyjska poczta ludowa" w reż. Ryszarda Majora w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Anita Chmara w Gazecie Pomorskiej.
Bydgoscy widzowie są z reguły pozytywnie nastawieni do wszystkiego, co pojawia się na naszej scenie. Klaszczą chętnie, często na stojąco. Ale ten spektakl wprawił ich w osłupienie. Mnie też. I jakoś tym razem klaskać nam się nie chciało. Mowa o "Rosyjskiej poczcie ludowej". Autorem jest Oleg Bogajew, reżyserem Ryszard Major. W główną rolę wcielił się gościnnie znakomity Lech Gwit. I trzeba przyznać, że to wszystko, co można napisać o tej premierze bez większego wysiłku. Dalej zaczynają się schody. Spektakl jest bowiem tak słaby, że trudno to wyrazić, trzeba zobaczyć samemu. A co ciekawe - wcale, ale to wcale, nie jest nudny! Jest do tego stopnia porażająco koszmarny, że... trzyma w napięciu! Napięcie wynika z dezorientacji. Oglądający bez przerwy usiłuje zrozumieć, co jest nie tak. Wydawałoby się - temat poruszający. Wydawałoby się - w intencji wzruszający i nawet zabawny. Wydawałoby się - z pomysłem. Niewątpliwie oglądamy dob