"Awantury weneckie" w reż. Tadeusza Bradeckiego w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Dziś, aby poruszyć, rozkołysać publiczność, wytrącić ją z powagi, trzeba albo wdzięcznej zawsze, choć zbyt często nadużywanej aktualności, albo niezwykłej pomysłowości i nowatorstwa. Czy rozbawiła i rozkołysała widzów polska prapremiera sztuki Carlo Goldoniego "Awantury weneckie" ("II teatro comico"), którą przygotował Teatr Miejski w Gdyni? Niestety, nie. Znakomity reżyser i znawca komedii dell'arte Tadeusz Bradecki poległ, przywalony ciężarem uwielbienia i szacunku dla Goldoniego. Powstało przedstawienie dobrze zorganizowane, niestety, przegadane. Sztuka ta miała swoją premierę w 1750 roku. "Awantury weneckie" opowiadają o trupie aktorów, którzy pod przewodnictwem dyrektora teatru Orazia zajmują się wystawieniem farsy "Ojciec rywalem swego syna". Teatr w teatrze fascynuje od czasów najdawniejszych, bo któż nie jest ciekaw, co się dzieje za kulisami sceny, kto nie lubi podglądać przez dziurkę od klucza. I byłaby to całkiem zgrabna kome