- Pisząc sztuki, jestem konserwatywny, wymagam od widza podstawowej wiedzy o przeszłości. A moje sztuki tę wiedzę mogą dopełnić - mówi MACIEJ WOJTYSZKO, który w krakowskim Teatrze Słowackiego reżyseruje własną sztukę "O rozkoszy".
Od ponad 30 lat pisze pan dla teatru. Czy istnieje przepis na dobry dramat? Maciej Wojtyszko: Wydaje mi się, że nie. Idzie o to, żeby sztuka była spójna i atrakcyjna dla widza. Najlepiej, żeby zdarzyły się w niej rzeczy nieoczekiwane. Jest pan reżyserem swoich sztuk. Zdarzyło się panu poprawić własny tekst? - Oczywiście. Reżyser powinien być przeciwnikiem autora. Dlatego zdarza mi się korygować własne teksty pod wpływem aktorów lub sytuacji. Reżyserowanie własnej sztuki to nie luksus, a raczej wyzwanie pod tytułem: Naucz się dostrzegać winę w samym sobie. Reżyserując własne teksty, ma pan do nich dystans? - Staram się nie reżyserować natychmiast po napisaniu. Próbuję choć trochę zapomnieć, co wymyśliłem. Czasem się to udaje. Ale do tego trzeba odnaleźć w sobie odwagę i krytyczny stosunek do tekstu. W pana sztukach pojawiają się przede wszystkim postaci historyczne, np. Katarzyna II, Bułhakow, Bałucki, Petrarka. Dlaczego aku