EN

18.01.2017 Wersja do druku

Reżyser jest reżyserką

"Wanda Wasilewska" Aleksandry Skorupy w reżyserii autorki w Teatrze PWST w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński.

O Kamili Banasiak wiedzieliśmy dotąd, że sepleni u Brzyka, jak się "klaszcze u Rubika". To było przybrane, nie wrodzone seplenienie. I znowu ją trzeba wyłuskiwać ze spektaklu, oddzielać od dzieła. DZIEŁO sepleni, i co winna jest aktorka? To znaczy tak myślę. Zaraz Wam powiem, co konkretnie jest do dupy, bo nie może być tak, żeby nic nie było - ale żeby wszystko, to też raczej rzadko. Wszystko źle oprócz obsady. Kamila Banasiak, i to jest pochwała, ma coś z Jaye'a Davidsona, tego z "Gry pozorów", że może swobodnie grać dowolną płeć. Jej bohaterka, chociażby z racji stylówki, jest crossgenderowa, czyli obsada się zgadza. W "Wandzie Wasilewskiej" jedzie od początku na leciutkim fochu. No fajna. A tekst... Monodram biograficzny (biomono) z niedoriserczowanymi wyrażeniami typu "tyfus brzuszny" (albo tyfus, albo dur brzuszny), "sekretny przyjaciel" (chyba "niewidzialny"), "nagły grom", "trzeba być twardym, a nie miękkim" (MIĘTKIM!), no i z tym wys

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

materiał nadesłany

Autor:

Marcin Stroiński

Data:

18.01.2017

Realizacje repertuarowe