"Bal w Savoyu" Paula Abrahama w reż. Artura Hofmana w Teatrze Muzycznym w Lublinie. Pisze Kacper Sulowski w Gazecie Wyborczej - Lublin.
"Bal w Savoyu" Paula Abrahama był dziełem, który zrewolucjonizował formę i treść ówczesnej operetki. Ożenił ją z musicalem i rewią, pozwolił na poruszanie tematów tabu, sfeminizował. Liczyłem, że przyniesie też rewolucję w lubelskim Teatrze Muzycznym. Rewolucji nie było, ale widać światełko w tunelu. Państwo Faublas wracają z fascynującej rocznej podróży poślubnej dookoła świata. Wciąż zakochani i łaknący się nawzajem już mają ustabilizować swoje dalsze życie we dwoje, kiedy los splata im nieoczekiwanego figla. Zaraz po powrocie Arystyd Faublas dostaje list od dawnej kochanki z zaproszeniem na bal. W młodym mężu budzą się uśpione do tej pory kawalerskie hulaszcze żądze. Ale co zrobić, żeby małżonka się niczego nie domyśliła? O to ma zadbać jego wierny przyjaciel, attaché poselstwa tureckiego Mustafa-Bej. Pech jednak chce, że małżonka także pojawia się na balu. Mało tego. Kobieta ma w planach srogą zemstę. Operetka "Ba