Data premiery "Andrei Chenier" w Operze Waszyngtońskiej - 11 września 2004 roku, dokładnie w trzecią rocznicę zamachów w Nowym Jorku i Waszyngtonie, to przypadek. Ale przypadek, o którym reżyser opery Mariusz Treliński wiedział od roku: "Spektakl zaczął się minutą ciszy i odśpiewaniem hymnu amerykańskiego. Kończył zaś sceną, która zawiera odniesienia do znanych na całym świecie zdjęć z więzienia Abu Ghraib, w którym amerykańscy żołnierze znęcali się nad irakijskimi więźniami. To było dla Amerykanów szokiem". W trakcie przygotowań w teatrze sugerowano nawet, żeby zrezygnować z tych elementów ze względu na rocznicę 11 września. Mariusz Treliński podkreśla jednak, że spektakl nie jest dla niego miejscem do wyrażania opinii politycznych: "Nie lubię sprowadzać sztuki do poziomu gier politycznych. Czasem jednak rzeczywistość nadaje bardzo silny kontekst. Zrobiłem przedstawienie o mechanizmie rewolucji. O tym
Tytuł oryginalny
Rewolucja w Waszyngtonie
Źródło:
Materiał nadesłany
Viva nr 21