EN

19.10.2011 Wersja do druku

Rewolucja to farsa

"Koprofagi, czyli znienawidzeni, ale niezbędni" w rez. Jana Klaty w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Jacek Wakar w Przekroju.

Jan Klata pokazuje w "Koprofagach", jak kończą żarliwi niegdyś buntownicy. Klata pracuje ostatnio niebezpiecznie dużo - to jego czwarta premiera w tym roku. Ta nadproduktywność może budzić obawy - ledwie dwa miesiące temu pisałem w "Przekroju" o niewydarzonych "Szwoleżerach" z Bydgoszczy. Na szczęście kolejną inscenizacją drastycznie zmienił Klata tonację i styl. Kanwą są Josepha Conrada "W oczach Zachodu" oraz "Tajny agent". Klata bierze z nich szkielety fabuł oraz poszczególne sekwencje. Pierwsza część bazuje na "W oczach Zachodu". Haldin (Zbigniew Kaleta) z osmalonymi od wybuchu skrzydłami anioła wbiega na scenę i oznajmia Razumowowi (Juliusz Chrząstowski), że właśnie zabił ministra. Razumow Chrząstowskiego przypomina trochę Józefa K. Obarczony tajemnicą, niejako wbrew własnej woli zostaje zdrajcą. "Koprofagi, czyli znienawidzeni, ale niezbędni" - brzmi pełny tytuł przedstawienia. Klata konstatuje bez ekscytacji, że Haldin czy Verloc z "

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rewolucja to farsa

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 42/17-10-11

Autor:

Jacek Wakar

Data:

19.10.2011