"Cement" w reż. Wojtka Klemma we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Pisze Paulina Dreslerska w portalu G-Punkt.
Wydawać by się mogło, że w czasach, kiedy spektakularne rewolucje zostawiliśmy daleko w tyle, nie ma miejsca na zaktualizowanie takiego dramatu, jakim jest Cement. Rewolucja obrosła legendą, w którą ubrały ją wzniosłe hasła, idee i powiewające sztandary. Kojarzy nam się dzisiaj albo z francuską gilotyną, albo z komunistyczną czerwienią. Cement Heinera Müllera miał być sztuką uniwersalną, odkrywającą mechanizmy, którymi rządzi się rewolucja. Cement Wojtka Klemma to przede wszystkim opowieść o międzyludzkich relacjach, osobowościowym kalectwie i społecznym rozkładzie. To historia dzieci rewolucji. Cement ogląda się z poczuciem, że rewolucji jednak można jeszcze doświadczyć. W teatrze, który staje się wycinkiem postindustrialnej rzeczywistości, obezwładnieni poetyką Müllera, wplątani w dynamikę aktorskiej gry i kakofonię dźwięków nie tylko patrzymy na rewolucję, ale w pewien metafizyczny sposób jej dotykamy. Zajmujemy miejsca n