Jeśli ktoś kiedyś wierzył, że konieczność działa zgodnie z duchem postępu i Rozumności dziejów, niedawne dni przyniosły mu gorzką nauczkę. Życie społeczności, zmierzające do ładu i postępu, zostało zagrożone u podstaw. Człowiek jeden czy kilkunastu, który ten stan spowodował, mógłby - w warunkach, w których żyjemy, dzisiejszego świata zatriumfować nad wolą i marzeniami zbiorowości. Mógłby? Ta groźba wcale nie jest jeszcze oddalona. Nie dlatego, że potężni szatani "byli przy tym czynni". Szatany dziejów są dziś małego kalibru, pracują na ich dzieło systemy. Piszę te słowa w dramatyczną niedzielę 29 marca, kiedy z trybuny IX plenum padły słowa twarde. Ale zaraz potem - głosy odważne, nerwowe, dramatyczne, świadectwa przeżyć nas wszystkich, społeczeństwa polskiego w marcu 1981. Glosy przynoszące nadzieję. Wszystkie spekulacje, domniemania, przypuszczenia walą się z chwili na chwilę. Nikt nie jest prorokiem w sytuacji wrzenia
Tytuł oryginalny
Rewolucja i teatr
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 17