"Bezimienne dzieło" w reżyserii Jana Englerta w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Mirosław Winiarczyk w idziemy.
Wydarzeniem sezonu teatralnego stanie się zapewne premiera "Bezimiennego dzieła", wczesnej sztuki Stanisława Ignacego Witkiewicza z 1921 roku. Zostaia napisana tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i zwycięstwie w wojnie polsko-bolszewickiej, ale też w okresie ostatecznego zwycięstwa rewolucji bolszewickiej w Rosji. Toteż "Bezimienne dzieło" zostało poświęcone ogarniającej wówczas Europę rewolucji klasowej. Witkacy po krótkim okresie służby w elitarnym oddziale carskiej armii widział rewolucję bolszewicką na własne oczy i w swojej sztuce mógł zawrzeć emocje i rozpacz z tym związane. Przede wszystkim proroczo przewidział narastający kryzys cywilizacji i kultury europejskiej, a także - co najważniejsze - zbliżające się czasy totalitaryzmu, który popierać będą także artyści i intelektualiści. W przedstawieniu w Teatrze Narodowym wiernie zostały oddane ideowe intencje Witkacego. Od początkowej niewinnej parodii scen z grabarzami z "Ham