"Pan ze stolicy, pan tylko kpi z prowincjonałek..." Chlestakow w Domu Zacności sprzedaje swoje rojenia o Domu Uciechy i Kariery. Tym chciwym duszyczkom prowincjonalnych łapówkarzy na dwa obiady i paręset rubli ofiarowuje ten Sankt Petersburg, w którym wszystko jest możliwe i już jutro czeka na nich generalski mundur, wstęga niebieska albo chociaż czerwona i zaproszenie do pałacu, "...bo" dlaczego człowieka generalstwo kusi?... Dlatego, że jak się gdzie przypadkiem pojedzie, feldjegry i adiutanty naprzód galopują krzycząc: Koni! I na stacjach nikomu nie dadzą, tylko wszystko czeka - te kapitany, horodniczowie, cały tytularny drobiazg, a ja nawet nie spojrzę". Równie chciwym i równie wulgarnym duszyczkom w opasłym cielskach żon i córek prowincjonalnych dygnitarzy ofiarowuje Chlestakow razem ze swoim mieszkaniem na trzecim piętrze, stróżem, który czyści buty i kucharką Mawruszą marzenia o wielkim świecie i życiu wytwornym. "Ach, Petersburg! Co
Tytuł oryginalny
Rewizor albo autor komedii
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura