W swoim najnowszym spektaklu "Leni Riefenstahl. Epizody niepamięci", realizowanym w Teatrze Śląskim, Ewelina Marciniak przygląda się postaci ulubionej reżyserki Adolfa Hitlera, autorki spektakularnego "Triumfu woli", która za pośrednictwem swoich dzienników próbowała napisać własną historię na nowo. Z Eweliną Marciniak rozmawia Katarzyna Oczkowska z Ultramaryny.
W swoim najnowszym spektaklu "Leni Riefenstahl. Epizody niepamięci", realizowanym w Teatrze Śląskim, Ewelina Marciniak przygląda się postaci ulubionej reżyserki Adolfa Hitlera, autorki spektakularnego "Triumfu woli", która za pośrednictwem swoich dzienników próbowała napisać własną historię na nowo. Ultramaryna: Czy i dlaczego historię Leni Riefenstahl można osadzić we współczesnym kontekście? Ewelina Marciniak: Ona sama uwielbiała osadzać się we współczesnym kontekście, można było podziwiać ją w latach 30. na okładce "Vanity Fair". Swoją karierę aktorską zaczynała w tak zwanych filmach górskich, gdzie na planie romansowała z aktorami i sportowcami. Marzyła, by prześcignąć Marlenę Dietrich, lecz historia lub sama Leni zadecydowały, że oglądamy dziś zupełnie inne zdjęcia, niż te z "białego szaleństwa" czy z koktajlu z Marleną. W zamian otrzymujemy doniosłą estetykę olimpiady z 1936 roku, którą z trybun obserwował Adolf Hit