Kto pamięta "Pieskie popołudnie" Sydneya Lumeta, bez trudu odnajdzie bliskie temu filmowi klimaty w sztuce Davida Mameta Edmond, którą na scenę Teatru Jaracza przeniósł Zbigniew Brzoza. Koszmar głównego bohatera, który postanawia zaznać atrakcji dotychczas nieobecnych w jego życiu, obrazuje bezradność człowieka, który traci atrybuty swojej pozycji - portfel, garnitur i teczkę. Raczej dla dorosłych - zakazane atrakcje to przede wszystkim wizyty w różnego rodzajach agencjach towarzyskich i salonach masażu. Migawkowe scenki oddzielone męczącymi wyciemnieniami zawierają sporo wulgaryzmów i agresji, a i tak pewnie niejednemu wydadzą się zbyt uładzone. Problem bowiem w tym, że w teatrze nie da się (nie ma to zresztą sensu) realistycznie odtworzyć scen przemocy, gwałtu, seksu. Może więc trzeba było iść konsekwentnie w metaforę? Aktorzy grają tu jedynie epizodyczne scenki, o pełnych rolach można mówić jedynie w przypadku Ireneusza Czopa (Edmond) i
Tytuł oryginalny
Rewir ciemnych zwierciadeł
Źródło:
Materiał nadesłany
www.reymont.pl
Data:
06.06.2007