"Kandyd" Leonarda Bernsteina w reż. Michała Znanieckiego w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.
Teoretycy muzyki i teatru do dziś dyskutują czy "Kandyd" Leonarda Bernsteina jest operą, operetką czy musicalem. Michał Znaniecki swoją realizacją w Operze Krakowskiej zdaje się rozstrzygać temat. Stworzył musicalowy fajerwerk. To jeden z najbardziej znanych na świecie polskich reżyserów operowych na świecie, który lubi nieortodoksyjnie podchodzić do materii utworów, nad którymi pracuje. To kolaż, momentami luźno powiązanych scen, które w atrakcyjnie podanej formie, wiodą nas w wyprawie dookoła świata wraz z bohaterami "Kandyda", w poszukiwaniu krainy, w której oddychać można szczęściem. Każdy z punktów podróży ma swój odmienny, odmalowany z operowym przepychem i musicalowym szaleństwem charakter. Rewiowy szyk sprawia jednak, że widz z przyjemnością podąża za wyobraźnią reżysera spektaklu. Niektóre pomysły bywają tu ryzykowne, jak pojawienie się brodatej drag queen albo taniec zakonnic i inkwizytorów w zakapturzonych strojach znanych do