Sława Norwida w ostatnich latach rosnąca prawie z dnia na dzień i zataczająca coraz większe kręgi, które dawno już przekroczyły granice naszej ojczyzny, zwróciła również w jego stronę oczy ludzi teatru. Stąd właśnie spora ilość nowych inscenizacji sztuk Norwida, stąd również nasuwająca się refleksja, że cokolwiek można zarzucić śmiałkom wprowadzającym je na deski teatralne, nie można im zarzucić braku odwagi. Odwaga taka jest im zaś bardzo potrzebna, chociaż twierdzenie, że dramaty Norwida nie posiadają walorów scenicznych, jest po prostu nieporozumieniem. Jednak ich dramaturgia jest tak skomplikowana, a intencje autorskie tak - na pozór - wieloznaczne, iż reżyser niedostatecznie obyty z całą twórczością tego zdumiewającego pisarza może popełnić cały szereg poważnych omyłek, będąc równocześnie mocno przekonany o słuszności swego "widzenia". Sprawdziło się to w stosunku do "Pierścienia Wielkiej Damy", chociaż jego poszcze
Tytuł oryginalny
Rewia nieżywych serc
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Kulturalny nr 18