KONTUZJOWANI aktorzy, poturbowana striptizerka. W Teatrze "Wybrzeże" krajobraz po premierze jak krajobraz po bitwie.
JESZCZE na tydzień przed premierą najnowszego spektaklu w Teatrze "Wybrzeże" "I cóż dalej szary człowieku?" na zorganizowanej z tej okazji konferencji prasowej z ust twórców wiało optymizmem. Elokwentne wypowiedzi reżysera Marcela Kochańczyka, który twórczo podbudowany przyjechał właśnie z Niemiec, z Giessen nie przepuściły ani jednej wątpliwości co do ostatecznego rezultatu przygotowywanej właśnie premiery. A było to przedsięwzięcie nietypowe jak na dramatyczny Teatr "Wybrzeże", bowiem adaptacja powieści H. Fallady w inscenizacji powieści T. Dorsta i P. Zadka miała być rewią z autentycznym girlsami, striptizerką, orkiestrą, schodami i wreszcie z aktorami. Dyrektor Stanisław Michalski zaaferowany prezentował dziennikarzom najnowszą, wysoce połyskliwą i śliską podłogę specjalnie w tym celu zainstalowaną na scenie Teatru "Wybrzeże". Z dumą pokazywał bogate elementy scenograficzne - 1500 żarówek, samochody, kostiumy. Prapremiera spektaklu