EN

14.12.2000 Wersja do druku

Requiem dla wsi

Kultura chłopska dobiegła kresu, ale jej żywotność w sztuce jest niewyczerpana - mówi Wiesław Myśliwski Mariusz Cieślik: Za co Pan tak nie lubi telewizji, że aż uczynił ją Pan bo­haterem negatywnym "Requiem dla Gospodyni"? Wiesław Myśliwski: Szkopuł w tym, że ja aprobuję telewizję, a nawet czasem ją oglądam. Nikt przy zdro­wych zmysłach nie może zakwestiono­wać korzyści wynikających z jej istnie­nia. Mam jednak świadomość, jakich to medium dokonuje spustoszeń, jak unifikuje i redukuje naszą wyobraźnię. Mówił Pan kiedyś, że chłopi odnajdy­wali swoją wolność w języku, cywili­zacja im ją chyba odebrała. Kiedy, Pana zdaniem, nastąpił koniec kultu­ry chłopskiej? - Paradoks polega na tym, że to, co było dla wsi dobrodziejstwem - upo­wszechnianie oświaty, awans cywiliza­cyjny - jednocześnie niszczyło kulturę chłopską. Destrukcyjny wpływ miała też okupacja, do partyzantki szła prze­cież cała młoda wieś. To widać w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Requiem dla wsi

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 291

Autor:

rozmawiał Mariusz Cieślik

Data:

14.12.2000

Realizacje repertuarowe