Rodzime wartościowanie dziedzictwa kulturalnego zna właściwie tylko dwa pojęcia: artysty-wieszcza i artysty-prekursora. Ten drugi najczęściej bywa mianowany przez późnych wnuków. Od roli prekursora niezmiernie trudno wybić się na wieszcza; pod tym względem casus Witkacego, wprowadzonego przez Puzynę, jest wyjątkowy. Inaczej z Tadeuszem Micińskim. Ostatnie wydania jego dzieł pochodzą z pierwszego dziesiątka lat naszego wieku. Jedyna jak dotąd, Schillerowska realizacja "Kniazia Patiomkina" w Teatrze im. Bogusławskiego odbyła się z górą pół wieku temu. Trzy powojenne spektakle: poznańska prapremiera "Bazylissy Teofanu" (1967), gdańska inscenizacja tego dramatu sprzed roku oraz prapremiera "Termopil polskich" (1970) były dziełem dwu ludzi: Marka Okopińskiego i Stanisława Hebanowskiego. Entuzjastycznie przyjęte przez krytykę, pozostały wszakże bez wpływu na obecność Micińskiego w teatrze. "Odkrycie" przyszło za późno, a wcześniej -
Tytuł oryginalny
Reportaż o rewolucji
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 8