W dużej sali malarni na czwartym piętrze Teatru Studio publiczność siada pod ścianami. Na środku zwalisko śmieci i odpadków: szmaty, papiery, rury, koła, kikuty manekinów. Cmentarzysko przedmiotów. Wyciąga się z niego jakaś ręka, łapczywie chwyta porzucony kawałek chleba. Potem wygrzebuje się cały człowiek w workowych łachmanach, inni ludzie. Umarli zmartwychwstają, w zachwycie dzielą się grudkami ziemi jak relikwią. Z kupy śmieci i wydobywają straszliwie pokaleczone kukły, amputowane kadłuby, zmasakrowane maski. Ożywiają je w potwornym wysiłku, ratują w nich strzępy życia: dziewczyna, matka, kobieta w ciąży i tłum innych postaci Wśród straszliwych wraków ludzkich rozgrywa się piekło obozu zagłady, w którym rządzi Nadczłowiek-robot morderczą dyscypliną, okrucieństwem męki i zniszczenia. W dwojakim znaczeniu tytułu tego przedstawienia mieści się jego sens. Replika to odpowiedź, odpowiedź artysty, który sam przeżył to piekło. R
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 243