EN

10.04.1999 Wersja do druku

Renesansowy Dutkiewicz

Trudno określić czy bardziej czuje się Polakiem, czy Holendrem. Podczas meczu Polska-Holandia naprawdę nie wiedział komu kibicować

Holandia, która na początku miała być tylko przystankiem w drodze, stała się jego drugą ojczyzną. Święta Wielkanocne, tradycyjnie po polsku, spędzi właśnie tam. Bo choć sercem jest w Krakowie, gdzie od roku wynajmuje mieszkanie, wzywają obowiązki w przydomowym ogródku na wsi niedaleko Eindhoven. Wiosna w kraju tulipanów jest najpiękniejszą porą roku. Życiorysem Antoniego Dutkiewicza z powodzeniem można byłoby obdzielić kilka osób. Czy zaważyli na tym jego patroni? Przy chrzcie dostał ich aż czterech: Antoniego, Kazimierza, Stefana i Jana i... jakby każdy z nich przeznaczył dla niego inną rolę w życiu. Jedno wie na pewno: choć najwięcej zawdzięcza swojemu śpiewowi, gdyby mógł przeżyć życie jeszcze raz, zostałby chirurgiem. To było jego marzenie. Los wybrał inaczej. Droga do opery Na Akademię Medyczną dwa razy zabrakło mu punktów za pochodzenie społeczne; ojciec był nauczycielem i organistą. Aby uchronić się przed wojskiem,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska

Autor:

Teresa Brandys

Data:

10.04.1999