"Ostatni syn" Magdy Fertacz w reż. Przemysława Jaszczaka w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Kamila Łapicka na blogu Słuchy z teatru (i okolic).
Bóg jest miłością, mądrością, sprawiedliwością i tym, który oddala od nas cierpienie. Jeśli rzeczywiście tak jest, to skąd się biorą wojny? To pytanie przerasta nie tylko umysł młodego widza, który obejrzy nową premierę Teatru Żydowskiego. Podejrzewam, że przerasta umysł widza każdego teatru na świecie, niezależnie od wieku. Tym bardziej warto je sobie zadać i wdzięczna jestem Magdzie Fertacz, że nas do tego skłania. Jej tekst, w założeniu element bazowy spektaklu edukacyjnego, jakim jest "Ostatni syn", nie ma w sobie nic z nachalnej dydaktyki. Prezentuje wyznawców czterech religii w przystępny i niepozbawiony humoru sposób. Rabin z torą zrobioną z plakatów Teatru Żydowskiego (jeśli mnie wzrok nie zawiódł), chrześcijanka chcąca pochować ukochaną rybkę, z którą spotka się w niebie, muzułmanin, który sam ze sobą toczy dżihad i w końcu buddystka trenująca giętki umysł na drabinie, próbują przekonać "Ostatniego syna" do swoich