"Push up 1-3" w reż. Andrzeja Majczaka w Teatrze Bagatela w Krakowie. Pisze Małgorzata Bordzio-Olszewska w Gazecie Krakowskiej.
Każda epoka ma własnego Złotego Cielca. Z przykrością należy stwierdzić, że bożkiem naszych czasów nie jest równość czy braterstwo. Nie jest nim też rozum i postęp. Wszystko wskazuje na to, że współcześnie hołdy składa się karierze. Wyznawcami nowego kultu są bohaterowie sztuki "Push up 1-3", niemieckiego autora Rolanda Schimmelpfenniga, wystawianej na scenie krakowskiego Teatru Bagatela. Trzy kobiety i trzech mężczyzn: pracownicy korporacji, którym praca rujnuje życie prywatne. Samotni, znajdują ukojenie w bezsensownych rytuałach (jedna z bohaterek przed wyjściem do pracy kilkakrotnie zmienia ubranie - a nosi wyłącznie znienawidzone niebieskie kostiumy), albo w przeglądaniu stron internetowych z tysiącami zdjęć pornograficznych. Bohaterowie mają przecież boga i nadzieję na zbawienie. Bogiem jest szef Kramer, nieobecny na scenie, ale stale towarzyszący myślom bohaterów. To w jego rękach znajduje się najwyższa nagroda: kierownictwo oddz