O ile się nie mylę, rekonstrukcja to takie odnowienie staroci. Może być też - zabytku. A Zapolska to staroć czy zabytek? Na to pytanie nie podejmuję się odpowiedzieć. W każdym razie - nuda. Wiem to po "Moralności pani Dulskiej", którą nam elegancko władowali do programu lekcji. I jak Ciotka zażyczyła sobie, żebym poszedł z nią zamiast Mamy do teatru i jeszcze na "Ich czworo" - ciarki mnie przeszły... Klasyczna strata dwóch cennych godzin z własnego życia. - Maciusiu - jęknęła Mama i widziałem, że nie ma żartów: asystę Ciotka musi mieć. I poszliśmy. Tyle mego, że w dżinsach. Już po pierwszym akcie byłem pewien, że coś mi się musiało z tą Zapolską przeinaczyć: niby nudna, a w tym teatrze całkiem, całkiem to wszystko zaczęło lecieć. W drugim akcie, jak zobaczyłem podrywy załatwiane przez elegancika na starszej pani, to Ciotka nawet zaczęła się niespokojnie wiercić: - Postępowa jestem - powiedziała w przerwie - ale czy ty, Maci
Tytuł oryginalny
Rekonstukcja staroci
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Pomorza nr 175