Ileż to nawieszano psów na utworach scenicznych programowo poświęconych problematyce pracy i produkcji! Ich zła opinia była zresztą na ogół uzasadniona. Utwory te bowiem stanowiły najczęściej krańcową egzemplifikację schematyzmu i drętwej mowy Doszło w końcu do tego że autorzy zaczęli unikać tej problematyki, a jeśli się nawet znalazł ryzykant, który ją podejmował, trudno mu było znaleźć teatr skłonny do scenicznej realizacji takiego utworu. Najdokładniejszym zaś wyrazem pogardliwego wprost stosunku do tego rodzaju dramaturgii, a właściwie do jej tematyki, stał się wulgarnie brzmiący termin, jakim ów gatunek twórczości określano: produkcyjniak. Tym bardziej więc niespodziewanie spotykamy się dziś ze zjawiskiem artystycznym, które obala wszystkie obiegowe opinie o produkcyjniaku. Poczynając od warszawskiego Teatru na Woli, gdzie w reżyserii Tadeusza Łomnickiego dano polską prapremierę "Protokołu pewnego zebrania", w krótkich odstę
Źródło:
Materiał nadesłany
"Wiadomości" nr 1