- Wszyscy się boją reformy. Boją się coś zmienić, bo aktorzy bronią swego status quo jak niepodległości. Aktorzy to sól ziemi teatru, ale w tym wypadku nie mają racji i nie powinni swojej przewagi wykorzystywać. Tak jak jest teraz, dalej być nie może - mówi reżyser IZABELLA CYWIŃSKA.
Zdecydowała się pani na odejście z Ateneum. Dlaczego? - W wywiadzie udzielonym "Gazecie Wyborczej" powiedziałam na ten temat już wszystko, co miałam do powiedzenia. Potem jeszcze wiele mówiono w radiu i w telewizji o mojej rezygnacji. Nie chcę już wracać do tego tematu. Ateneum to rozdział zamknięty? - Zdecydowanie tak. Jestem zadowolona, że znów jestem wolnym strzelcem. Mogę reżyserować, co chcę i z kim chcę. Aktualnie piszę scenariusz filmowy, mam nadzieję wrócić do filmu, ale nie zapomnieć też o teatrze. Rozmawiam m.in. z Tadeuszem Słobodziankiem, dyrektorem Teatru Na Woli. Cenię jego myślenie o teatrze, a fakt, że nie ma stałego zespołu, i to, że spektakle można robić z ludźmi, których reżyser sam sobie dobierze, zgodnie z wzajemnym rozumieniem i podobną wrażliwością, jest nie do przecenienia. Zaangażowanie w genach "Zawsze miałam wodzowskie skłonności, byłam wójtową w klasie, kapitanem drużyny koszykarskiej i pewnie stąd moje