"Raj" w reż. Marcina Bortkiewicza w Teatrze Rampa w Warszawie. Pisze Iwona Świerżewska w idziemy.
Raj - to na pierwszy rzut oka dziwny tytuł dla spektaklu, którego akcja toczy się najpierw w dusznej sali przesłuchań, by następnie przenieść się w mroki opustoszałego strychu na posterunku policji. Tam właśnie, w tych ponurych wnętrzach, rodzi się uczucie młodego aspiranta, Filipa (w tej roli debiutant, Józef Pawłowski) oraz oskarżonej o zabójstwo czterech osób nauczycielki Filipiny (Magda Waligórska). Uczucie tych dwojga, niewątpliwie piękne, prawdziwe i głębokie, stwarza im pośród dramatycznych okoliczności, w jakich się znaleźli, namiastkę raju. Pozwala im marzyć o tym, co nierealne: o wspólnym życiu, wolności, szczęśliwej przyszłości. Czy jednak dwoje uciekinierów ma do tego wszystkiego prawo? Spektakl nie daje łatwej odpowiedzi na to pytanie. Widz nie wie nawet, jaki koniec ma dramatyczna ucieczka bohaterów. To jednak niejedyne pytania, które rodzą się pod wpływem tej historii. Filipinę, trzydziestoletnią nauczycielkę i wdowę, d