"Bracia i siostry" w reż. Mai Kleczewskiej w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu. Pisze Jakub Derbisz w Odrze
Zrealizowany w opolskim Teatrze im. Jana Kochanowskiego spektakl "Bracia i siostry" nie jest, ani nie stara się być, adaptacją "Braci Karamazow" i "Trzech sióstr", jest to raczej próba odtworzenia efektów interpretacji tych dwóch tekstów. Ich autorska lektura, przefiltrowana przez ustawienia hellingerowskie, a podkreślona metodą pięciu rytmów (opracowana przez Gabrielle Roth forma medytacji w ruchu), znacznie oddaliła się od swego literackiego źródła. Sytuacją wyjściową spektaklu jest samotność w świecie po końcu świata, w świecie ponowoczesnym - bez tradycji i ciągłości. Bohaterowie, uwięzieni w przestrzeni podziemnego parkingu, zdają się wyczekiwać na zewnętrzną interwencję, wyjaśniający gest pierwszego poruszyciela; zawieszeni w niebycie, powoli zdają się uświadamiać sobie własną sytuację. Świat, o jakim słyszeli, a w jakim przyszło im dorastać, przestał istnieć. Przyszedłem na świat żywy, lecz teraz jestem umarły - mówi proro