- Nie bardzo rozumiem, co znaczy termin "piosenka aktorska". Edith Piaf była aktorką? Albo coś jest ze środka, albo jest "Mydełko Fa". Tu wszystko jest zbudowane od środka. I moim jedynym powodem wyjścia na scenę jest przekaz sensu i emocji - mówi aktorka EWA BŁASZCZYK przed swoim recitalem "Nawet gdy wichura" w Gdyni.
Z Ewą Błaszczyk [na zdjęciu], która wystąpi dziś w Gdyni z recitalem "Nawet gdy wichura", rozmawia Marcin Mindykowski: Podczas recitalu "Nawet gdy wichura" zaśpiewa Pani dzisiaj m.in. teksty Agnieszki Osieckiej, ks. Jana Twardowskiego i Jacka Kleyffa do muzyki Jerzego Satanowskiego, Leszka Możdżera i Zygmunta Koniecznego. Jak powstał ten program? - Od początku wiedziałem, że chcę stworzyć taki recital, więc część tych utworów po prostu wychodziłam. Niektóre zrodziły się np. ze spotkania z Jackiem Kleyffem, który zaprosił mnie do swojego programu. Inne napisała mi Dorota Czupkiewicz, a potem dogoniłam gdzieś w Kaliszu Leszka Możdżera, który skomponował do tego muzykę. Jeszcze inne teksty zdobyłam dzięki Natalii Iwanowej, która przyjaźniła się z Agnieszką Osiecką i podczas przeprowadzki z Petersburga do Moskwy znalazła niedokończone tłumaczenia Agnieszki do jej muzyki. Na koncertach śpiewam więc taki nieskończony strzępek. Rozumiem,