"Mord założycielski" w reż. Jacka Raginisa na Scenie Faktu Teatru Telewizji. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Ciekawe, czy jeszcze gdzieś w Polsce pokutuje nazwa ulicy, szkoły czy innej placówki, którym nadano imię Marcelego Nowotki. Nie dałabym głowy, że już nie ma. W czasach PRL uchodził on bowiem za bohatera narodowego walczącego o niepodległość Polski. A, jak dziś wiadomo, był to szczególnie perfidny zdrajca Ojczyzny, będący na usługach Stalina. Kiedy ginie zastrzelony na ulicy w scenie spektaklu "Mord założycielski", który Teatr Telewizji na swoje znakomitej Scenie Faktu wyemituje w najbliższy poniedziałek, nikt go nie żałuje. Bo i nie ma najmniejszego zaczepienia w życiorysie tej figury, by widzowie mogli wzbudzić w sobie dla niej uczucie litości. Wystarczy przypomnieć fakt, iż w 1920 roku, kiedy świeżo odrodzonemu państwu polskiemu zagroziła nawała bolszewicka i kiedy Polacy przelewali krew o wolność naszej Ojczyzny, Nowotko działał w komunistycznych strukturach mających na celu likwidację państwa polskiego na rzecz stworzenia polskiej repu