Opowieść o imigrantach próbujących wpasować się w irlandzką społeczność - o spektaklu "Once" w Phoenix Theatre w Londynie pisze Agnieszka Serlikowska z Nowej Siły Krytycznej.
Phoenix Theatre jest jednym z wielu londyńskich teatrów wystawiających musicale. Wciśnięty w zatłoczone ulice brytyjskiej stolicy, przyciąga uwagę neonem promującym spektakl "Once". Ogromne plakaty, teatralny sklepik, blichtr świateł - wszystko wskazuje na to, że widzów czeka kolejne imponujące, ale błahe w treści muzyczne widowisko. Wrażenie to jednak znika, gdy tylko zajmie się miejsce na widowni. Wchodząc do teatru widz znajduje się nagle o krok od dublińskiego pubu. Scena została zaaranżowana na bar, w którym naprawdę można zamówić drinka. Gdy początkowo nieśmiali widzowie zaczynają korzystać z tej - nawiasem rzecz biorąc - drogiej okazji, dołączają do nich aktorzy. Rozbrzmiewają wykonywane przez nich tradycyjnie brzmiące irlandzkie piosenki. Trudno zauważyć granicę między tym barowym recitalem a początkiem spektaklu. Widzowie-klienci pubu nagle znikają ze sceny. Pozostaje na niej jedynie Mężczyzna śpiewający przy akompaniamencie git