"Romeo, Julia i czas" w reż. Igora Šebo w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Pisze Julia Korus w serwisie Teatr dla Was.
Zapowiedź spektaklu "Romeo, Julia i czas" sugerowała, że zobaczymy historię o dojrzałej miłości, jednak po tym, co działo się na Małej Scenie Teatru Polskiego w Bielsku-Białej, można mieć wątpliwości, gdzie tu miłość, gdzie dojrzałość i czy naprawdę tak musi być? Żyją wspólnie, choć właściwie nie powinni. Bo przecież nie po to bierze się rozwód, by wciąż mieszkać razem, w jednej kuchni parzyć herbatę i przy każdej nadarzającej się okazji wypominać sobie błędy z przeszłości. Kim są? Ona (Grażyna Bułka), wykształcona, choć niepracująca pani domu. Dzięki rozbuchanej wyobraźni i kobiecej logice, czyta między wierszami i doszukuje się drugiego dna we wszystkim, co mówi On (Adam Myrczek). Dzięki jego pracy ułożyli sobie życie na niezłym poziomie, pomogli usamodzielnić się córce i teoretycznie niczego nie powinno im brakować. Od pierwszej sceny wiadomo jednak, że brakuje im wzajemnego zrozumienia. Słuchając ich słownyc