"Krzysztof M. Hipnoza" w reż. Krzysztofa Materny w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Trzeba naprawdę mieć siermiężny gust i "grube" ucho, żeby nie usłyszeć płaskiego, żenująco prymitywnego tekstu wygłaszanego ze sceny przez duet Materna - Adamczyk. O poziomie aktorskiego wykonania lepiej nie mówić. Krzysztof Materna zapragnął zostać drugim Timem Crouchem. Tyle że w warunkach lokalnych, polskich. Napisał scenariusz i wyreżyserował coś, co wstydziłaby się wystawić najmarniejsza trupa amatorska. Przed premierą deklarował w mediach, że znany jest z tego, iż nie toleruje głupoty, szczególnie gdy związana jest ona z brakiem zawodowstwa. Tymczasem owe kuriozum "Krzysztof M. Hipnoza", którego premierę obejrzeliśmy w Teatrze Polonia, jest właśnie głupim, odmóżdżającym spektaklem, niemającym nic wspólnego z prawdziwym zawodowstwem. Wokół zaś tej miernoty zbudowano w mediach (pewnie na życzenie Materny) klimat pewnej tajemnicy. Otóż nie wolno było publicznie przekazać żadnych szczegółów dotyczących spektaklu, albowiem wid