EN

5.09.2023, 11:44 Wersja do druku

Ratownik

„Pogo” Jakuba Sieczki w reż. Kingi Dębskiej w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w „Przeglądzie”.

fot. Katarzyna Kural-Sadowska

Marcin Hycnar maluje sugestywny wizerunek ratownika medycznego. Właściwie nie tyle maluje, ile rekonstruuje, bo materię do tego wizerunku stworzył Jakub Sieczko, lekarz pracujący kilka lat w pogotowiu ratunkowym na warszawskim Grochowie. A więc to literatura faktu, prawda życia utrwalona w książce i przeniesiona na scenę.

Powstał w ten sposób poruszający monodram o codzienności ratownika. Rzecz o kosztach psychicznych obcowania ze śmiercią, nierzadko bezradności lekarza w obliczu nieodwracalnego zaniku funkcji życiowych, niewyobrażalnym trudzie sprostania zdarzeniom ostatecznym, kiedy trzeba wypisać akt zgonu i poinformować najbliższych, że właśnie nastąpiła śmierć i nic już nie da się zrobić. A potem wyjść i zostawić tę śmierć za drzwiami.

Hycnar mówi o tym wszystkim bardzo prawdziwie, choć czasem ze ściśniętym gardłem. Powściągając emocje, przytacza dziesiątki sytuacji, z którymi lekarz pogotowia musi się zmagać. Nieraz trzeba pokonać naturalną niechęć do brudu melin, wyglądu bezdomnych, smrodu zapijaczonych. Albo pokusę okazania ludzkiej solidarności samotnym, opuszczonym staruszkom, dla których wezwanie pogotowia to jedyna szansa spotkania z drugim człowiekiem.

Są momenty czarnego humoru, pewnego luzu. Ratownik broni się przed okazywaniem współczucia i słabości tarczą profesjonalizmu. Ale kiedy w grę wchodzi walka o życie dziecka, zderzenie z niesprawiedliwym wyrokiem zawisłym nad życiem dopiero rozpoczętym, zawodzą wszystkie mechanizmy obronne. Głos się tamie, łzy pojawiają się same.

Spektakl dystansuje się od cukierkowo-bohaterskiego wizerunku ratowników z popularnych seriali. Hycnar z talentem parodiuje te zwycięskie pozy rodem z westernów i „Gwiezdnych wojen", które wnoszą patos i ekranową wzniosłość niezawodnych herosów do codzienności medyków. Ale mimo że wykpiwa słodkie telewizyjne malowanki, pokazuje również te rzadkie momenty, kiedy uratowani przez pogotowie okazują wdzięczność, kiedy widać, że ratownicy naprawdę prowadzą walkę o najwyższą stawkę.

Czasem ta walka ma dramatyczne następstwa. Niektórzy nie wytrzymują napięcia, staczają się w otchłań uzależnień, szukając odtrutki na stresy. A pewnie wszyscy - bo tak się ta opowieść domyka - marzą o chwilach, kiedy już nikogo nie muszą ratować, kiedy mogą się delektować swoimi małymi radościami.

***

„Pogo", adaptacja i reżyseria Kinga Dębska, Teatr Polonia, premiera 15 czerwca 2023

Tytuł oryginalny

Ratownik

Źródło:

„Przegląd” nr 36

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data publikacji oryginału:

04.09.2023