"Czapa" krakowskiej Sceny Moliere na Jesiennym Festiwalu Teatralnym w Nowym Sączu. Pisze Stanisław Śmierciak w Gazecie Krakowskiej.
W polskiej kulturowej tradycji nie ma naigrawania się ze śmierci, ani nawet lekkiego dworowania sobie z rzeczy ostatecznych. Lekki uśmiech ze śmierci jest jednak podstawowym założeniem czarnej komedii - gatunku, w którym od dawna brylują Anglicy. W kolejnym wieczorze festiwalowym na scenie pojawiła się czarna komedia i na dodatek nie brytyjskiego lecz polskiego autora. Scena Moliere w Krakowie przywiozła do Nowego Sącza, napisaną wcale nie tak dawno, "Czapę" Janusza Krasnego-Krasińskiego. W bohaterów: dwóch wielokrotnych morderców i więziennego dozorcy, wcielili się znani aktorzy Starego Teatru w Krakowie. Widzowie podziwiali kunszt sceniczny: Artura Dziurmana, Edwarda Wnuka i Marka Litewki, który równocześnie był reżyserem spektaklu. Z czegóż więc było się śmiać, kiedy jest dobro i zło, zbrodnia i kara? Dwaj recydywiści w zabijaniu, postanowili kolejne śmierci ofiar wykorzystywać do przedłużania własnego życia. Mordercy mają wyroki śmierci. O