Dawno temu w teatrze zostały wyodrębnione dwie strefy: jedną jest scena, drugą widownia. Scenę od widowni dzieli pewna odległość. Żeby aktor nawiązał kontakt z widzem musi uwzględniać ten fakt oddalenia, a więc np. odpowiednio głośno mówić, wyraziście gestykulować, właściwie się ucharakteryzować. Dla uzyskania efektu "naturalności" albo "prawdy psychologicznej" aktor na scenie - właśnie wskutek relacji przestrzennych - zachowuje się nienaturalne, sztucznie się porusza, kłamie głosem i ciałem. Inaczej mówiąc stosuje różne techniki gry scenicznej. Gdybyśmy to samo, co nas porusza na widowni, obejrzeli zupełnie z bliska, z odległości kroku, zamiast wzruszenia moglibyśmy odczuć zażenowanie. Czy zrobiliście kiedyś to głupstwo i popatrzyli na ciało ukochanej przez... szkło powiększające? Jest to mniej więcej to samo. Dlatego tradycyjny teatr we własnym, najlepiej pojętym interesie, powinien raczej przestrzegać podziału na scenę i wido
Tytuł oryginalny
Raskolnikow pod szkłem powiększającym
Źródło:
Materiał nadesłany
"Gazeta Robotnicza" nr 294