O XI Festiwalu Opera Rara w Krakowie pisze Monika Partyk w Ruchu Muzycznym.
Na tegoroczny krakowski Festiwal Opera Rara złożyły się tradycyjnie opery i mistrzowskie recitale pieśniowe. Na inaugurację w Centrum Kongresowym ICE zaproponowano powstałą w roku 1733 tragedię liryczną "Hippolyte et Aricie" Jeana--Philippe'a Rameau do opartego głównie na "Fedrze" Racine'a libretta księdza Simona-Josepha Pellegrina. Właśnie w kontekście tego dzieła padł po raz pierwszy w historii muzyki termin barokowy, znaczący tu: dziwaczny, nadużywający dysonansów oraz zmienności tempa, tonacji i nastroju. Kunsztowność i bogactwo opery, pierwszej w dorobku pięćdziesięcioletniego kompozytora, nikogo dziś nie szokuje, a wielu zachwyca, zwłaszcza w tak udanym muzycznym wykonaniu jak krakowskie. Dobrze spisał się zarówno mocno eksploatowany Chór Capelli Cracoviensis, międzynarodowa Orkiestra Festiwalowa Kraków, dyrygent Marek Toporowski, jak i soliści. Spośród nich największą uwagę przykuła jednak nie para tytułowa - wdzięcznie brzmiący raz