Jeśli gdzieś szukać siły teatru podczas Dialogu, to nie w rozpaczy za utraconym porządkiem, ale w geście jego burzenia - pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Jeśli gdzieś szukać siły teatru podczas Dialogu, to nie w rozpaczy za utraconym porządkiem, ale w geście jego burzenia. W moim osobistym rankingu festiwalowych spektakli to nie wielcy klasycy (poza Krystianem Lupą) okupują czołowe miejsca, ale twórcy, którzy - bądź jak Węgier Arpad Schilling - zajmują intrygujące obrzeża europejskiego teatru albo z hukiem i bezczelnością - jak Susanne Kennedy czy Radosław Rychcik - do niego wkraczają. Uwiedli mnie nie Ivo van Hove ze swoimi wariacjami na temat Bergmana i nie Warlikowski z pięciogodzinnym esejem na temat śmierci Europy i jej elit, ale właśnie ci buntownicy, którzy krzyczą głośno, łamią schematy, depczą teatralne świętości. Jeśli gdzieś szukać siły teatru podczas Dialogu, to nie w rozpaczy za utraconym porządkiem, ale w geście jego burzenia. 1. "Dlaczego pan R. wpada w szał" [na zdjęciu] Niemiecka reżyserka Susanne Kennedy inscenizuje scenariusz Fassbindera z 1970 r., historię przeci